no i minęło 10 dni.
gips zdjąłem ale jeszcze nie forsowałem ręki
i rower stoi czyściutki w mieszkaniu.
Masę sobie odpuściłem,
trochę z powodu słabej ręki
a trochę z lenistwa bo mokro było itp.
w tygodniu byłem głównie w pracy, choć zdarzyło mi się być w bibliotece narodowej - thrice!
Bez żenady mogę przyznać że jak pomyślę o lodowatych porankach i tym,
że dziś skończył mi się bilet na awtobusy to mam ochotę założyć gips s powrotem :|
jadę na działkę zawinąć Don Tadeusza do warszawy.
Nar a
niedziela, 31 sierpnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz