niedziela, 16 listopada 2008

powstrzymał mnie koniec sezonu.


reba przyszła...zapewne pamietacie jak ją zapakowałem do wysyłki...
niestety w sklepie nie mają tak utalentowanych pakowaczy, albo oszczędzają na tekturze bo amortyzator wystawał z paczki.
nicto
jeszcze tego samego dnia oddałem wszystkie elementy do scalenia przez skręcenie i nasmarowanie. pomyślałem że skoro już po sezonie to zrobią mi to od ręki... otóż nie.
wyrok brzmi: wtorek popołudniu.
dobrze że Katarynka wraca...jeszcze tylko 3,5 godziny :)
tyle

Brak komentarzy: