niestety masa zamiast o 18 ruszyła 18.40 widziałem jak kilka osób zrezygnowało już o 18.30...
nie ubrałem się odpowiednio ciepło i niestety przejażdżka z prędkością 10-15 km\h nie powodowała wzmożonego przepływu krwi w moich palcach co za tym idzie najpierw zesztywniały a następnie zaczęły boleć bardzo.
kiedy podjąłem decyzję o opuszczeniu masy na ulicy kruczej i zwiększyłem prędkość do 30 km\h zrobiło mi sie o wiele cieplej :) a kiedy zsiadłem pod domem z roweru mało nie upadłem bo stopy okazały sę równie zdrętwiałe co pamiętnego dnia kiedyto jechaliśmy z gołdapii do węgorzewa (!)
eh
przejechane z masą 12 km pozwolilo mi stwierdzić że gacie kupić tsza zimowe oraz że prędkość poruszania sie w temperaturze zbliżonej do zera powinna być powyżej 20 km\h żeby nie zakostnieć.
tyle
dobranoc
piątek, 28 listopada 2008
wtorek, 25 listopada 2008
piątek, 21 listopada 2008
zima?
Po drodze padał śniegograd, tak zwyczajnie jakby nigdy nic.
Ot tak, z przejrzystego, bezchmurnego, niebieskiego nieba spadały małe płatkokulki zamrożonej wody... aż szkoda było siedzieć w autobusie.
Amore działa jak powinno, nie bardzo wiem jak to opisać.
Odnoszę jedynie wrażenie, że nie został napompowany tak jak poprzednio - zgodnie z moją wagą... ale nie odczuwam dyskomfortu i nie "dobiłem" go na krawężniku....czas pokaże.
Świder? Jakieś szczegóły proszę!
Na foto IKEA targówek - wielki plus ode mnie :)
przejechany
korzystając z okazji że koło 15 wczoraj się rozwiało trochę chmurek
ubrałem się na cebulę i poszedłem na rower
myślałem że będzie zimno...a nie było
dobrym zakupem okazała się być czapka pod kask zasłaniająca uszy.
około 20 km zrobiłem... mało
ale ciemno było i zaczynało padać jak wracałem więc wskoczyłem ociekać do metra :)
ubrałem się na cebulę i poszedłem na rower
myślałem że będzie zimno...a nie było
dobrym zakupem okazała się być czapka pod kask zasłaniająca uszy.
około 20 km zrobiłem... mało
ale ciemno było i zaczynało padać jak wracałem więc wskoczyłem ociekać do metra :)
środa, 19 listopada 2008
iniemamocnych
p_dole taką pogodę.
nawet nie chcę wyglądać za okno
a co dopiero wsiadać na rower.
idę robić pene w sosie serowo-pestowym
może mi się humor poprawi.
nawet nie chcę wyglądać za okno
a co dopiero wsiadać na rower.
idę robić pene w sosie serowo-pestowym
może mi się humor poprawi.
niedziela, 16 listopada 2008
powstrzymał mnie koniec sezonu.
reba przyszła...zapewne pamietacie jak ją zapakowałem do wysyłki...
niestety w sklepie nie mają tak utalentowanych pakowaczy, albo oszczędzają na tekturze bo amortyzator wystawał z paczki.
nicto
jeszcze tego samego dnia oddałem wszystkie elementy do scalenia przez skręcenie i nasmarowanie. pomyślałem że skoro już po sezonie to zrobią mi to od ręki... otóż nie.
wyrok brzmi: wtorek popołudniu.
dobrze że Katarynka wraca...jeszcze tylko 3,5 godziny :)
tyle
piątek, 14 listopada 2008
You've noticed
Katarynka mnie opuściła :( biedny siedzę zaniedbany w domu.
Zostawiła mnie dla jakiejś tam budowy gdzieś tam :(
a ja kocham i się zamartwiam czy się nie przeziębi biedaczka...
eh.
aż ma się ochotę wyjść!
i co pan robi?
jak to co? ... niewychodzę...
Pomimo niezbyt napiętego grafiku dziś nie mogę się ruszyć z domu.
Najgorsze jest czekanie.
Reba będzie u mnie dziś.
Zamówiłem ją do domu a mogłem do modelarni... żebym wiedział, że wszyscy się tak za mną stęsknili.
Zaraz po tym jak sklep nadał paczkę zadzwoniła Ryśka z prośbą o pomoc i do tego dziś zadzwonił Piotrek że pomoc by im się przydała... i co?
...i muszę siedzieć w domu i czekać na paczkę.
Mam nadzieje, że złożą mi rowerek na jutro żebym mógł się przejechać.
Od 2 miesięcy mnie dojpa nie bolała :) czas nad tym popracować :D
Pogoda w kratkę... ładna-nieładna... dziś się zamgłowało, ale nic to!
Rower sprawny = wycieczka choćby padało żabami!
Nie powstrzymają mnie nawet zmutowane dorsze, śledzie, jesiotry ani karpie! nawet te z laserami przymocowanymi do główek! o nie!
yeah baby!
Zostawiła mnie dla jakiejś tam budowy gdzieś tam :(
a ja kocham i się zamartwiam czy się nie przeziębi biedaczka...
eh.
aż ma się ochotę wyjść!
i co pan robi?
jak to co? ... niewychodzę...
Pomimo niezbyt napiętego grafiku dziś nie mogę się ruszyć z domu.
Najgorsze jest czekanie.
Reba będzie u mnie dziś.
Zamówiłem ją do domu a mogłem do modelarni... żebym wiedział, że wszyscy się tak za mną stęsknili.
Zaraz po tym jak sklep nadał paczkę zadzwoniła Ryśka z prośbą o pomoc i do tego dziś zadzwonił Piotrek że pomoc by im się przydała... i co?
...i muszę siedzieć w domu i czekać na paczkę.
Mam nadzieje, że złożą mi rowerek na jutro żebym mógł się przejechać.
Od 2 miesięcy mnie dojpa nie bolała :) czas nad tym popracować :D
Pogoda w kratkę... ładna-nieładna... dziś się zamgłowało, ale nic to!
Rower sprawny = wycieczka choćby padało żabami!
Nie powstrzymają mnie nawet zmutowane dorsze, śledzie, jesiotry ani karpie! nawet te z laserami przymocowanymi do główek! o nie!
yeah baby!
wtorek, 11 listopada 2008
nie ma radości bez...
Z okazji rocznicy Odzyskania Niepodległości
Wybieramy sie z Katarynką na paradę
na 13.00 na plac Piłsudskiego
wszystkich chętnych się spotkać zapraszamy.
do zo!
Wybieramy sie z Katarynką na paradę
na 13.00 na plac Piłsudskiego
wszystkich chętnych się spotkać zapraszamy.
do zo!
piątek, 7 listopada 2008
Mam to Wiem
dzięki licznikowi na górze po prawej wiem że ktoś tu zagląda....oprócz mnie.
niestety ostatnio nie bardzo mam o czym pisać.
w sprawach rowerowych bez zmian.
korespondowałem ze sklepem i niestety pomimo dość ostrego maila nie udało mi sie niczego wyegzekwować.
pogoda mi przeleciała.
Amore będę miał najprawdopodobniej po 13 listopada.
tyle.
niestety ostatnio nie bardzo mam o czym pisać.
w sprawach rowerowych bez zmian.
korespondowałem ze sklepem i niestety pomimo dość ostrego maila nie udało mi sie niczego wyegzekwować.
pogoda mi przeleciała.
Amore będę miał najprawdopodobniej po 13 listopada.
tyle.
Subskrybuj:
Posty (Atom)