wtorek, 20 maja 2008

tu dejs is tu long

dwa dni...nie mogę doczekać się już wyjazdu w pracy dostaję już białej gorączki.Maryś ma "nowy" rower już z bagażnikiem :)
dzięki mojemu gjenjalnemu zmysłowi technjcznemu trzyma się znakomicie :P

pomysł z garnkiem wisi na włosku - miało być taniuchno a garnki w tesko drogie...
kto by pomyślał...
może zachacze o kerfura
albo zostanie menażka od babci, ale destrukcja nie wchodzi w grę...
zobaczymy

Brak komentarzy: